Pakersi

Sklep w plecaku – platformy szybkich dostaw stwarzają nowe okazje do zarobku

mk Opublikowane w dniu 21.03.2025

Sklep w plecaku – platformy szybkich dostaw stwarzają nowe okazje do zarobku

Platformy szybkich dostaw zmieniają sposób, w jaki robimy codzienne zakupy. Już nie tylko jedzenie, ale wszystko, czego potrzebujesz – od kosmetyków po karmę dla zwierząt – może znaleźć się pod twoimi drzwiami w kilkanaście minut. Jak to możliwe?

Wyobraź sobie, że jest późny wieczór, oglądasz serial i nagle orientujesz się, że właśnie zabrakło ci baterii w pilocie albo – co gorsza – pieluch dla dziecka. Zamiast w panice biec do całodobowego sklepu, po prostu wyciągasz smartfona. Kilka kliknięć i już po chwili ktoś puka do drzwi – to kurier z paczką, która ratuje ci wieczór. Scena jak z filmu science-fiction? Nic bardziej mylnego.

Zakupy na pstryknięcie palca

To, co dotąd kojarzyło się głównie z zamawianiem pizzy czy burgerów, dziś rozwija skrzydła w kierunku codziennych zakupów. Uber Eats, Glovo czy Wolt wchodzą w nowy rozdział, przynosząc do naszych drzwi już nie tylko jedzenie, ale niemal wszystko, co da się spakować do plecaka kuriera: kosmetyki, leki, przekąski, karmę dla kota, a nawet coś z sex-shopu. Jednym słowem – codzienność na pstryknięcie palca.

Trend ten nazywa się „quick commerce” i choć nazwa brzmi trochę jak kolejny marketingowy wynalazek, to faktem jest, że Polacy już pokochali ultraszybkie dostawy. Aplikacje kurierskie zauważyły to doskonale w czasach pandemii. W marcu 2020 roku Uber Eats zanotował rekordowe wzrosty popularności, gdy wszyscy siedzieliśmy w domach, a dostawcy mieli pełne ręce roboty. Od tego momentu rozwój platform przyspieszył lawinowo. Według danych Glovo już jesienią 2021 roku prawie 40% klientów było gotowych dopłacić, by dostać zamówienie jak najszybciej. I choć lockdowny są już za nami, apetyt na ultraszybkie dostawy tylko rośnie.

Czas, którego nie da się już kupić

Ale żeby wszystko mogło dotrzeć do ciebie błyskawicznie, trzeba stworzyć gęstą sieć punktów w mieście. Nie wystarczy jedna duża hala magazynowa za obwodnicą – nie oszukujmy się, nawet najlepszy kierowca Formuły 1 nie dowiezie stamtąd zamówienia w 10 minut. Kluczem są setki małych, lokalnych mikromagazynów, rozmieszczonych co kilka ulic, które mieszczą się dosłownie wszędzie – na zapleczu osiedlowego sklepu spożywczego, kiosku czy drogerii.

Taka lokalizacja to czysty zysk. Klient oszczędza cenne minuty, a sklep dostaje dodatkowe źródło zarobku bez zatrudniania kolejnych pracowników czy zakładania własnego sklepu online. A skoro mowa o czasie – to właśnie on stał się dziś najdroższą walutą. Jak zauważył Bartek Prokopowicz z Glovo Polska, konsumenci mają coraz mniej cierpliwości i nie chcą już czekać godzinami, skoro wszystko mogą dostać „na już”. Kto szybciej dowiezie – ten zgarnia całą pulę.

Każdy może mieć swój kawałek plecaka

Choć giganci jak Uber Eats czy Glovo już eksperymentują z mikromagazynami, prawdziwa fala dopiero nadejdzie. Urbee, nowa aplikacja kurierska, również dołącza do tego wyścigu. Urbee zakłada, że kluczem do sukcesu będą właśnie małe, lokalne punkty magazynowe – wydzielone z powierzchni już działających sklepów.

Właściciele sklepów spożywczych, kiosków czy drogerii mogą na tym nieźle zarobić. Nie muszą inwestować wielkich pieniędzy, nie muszą organizować własnych dostaw. Potrzebują tylko wolnego kąta – czasem nawet metra czy dwóch kwadratowych – żeby przechować towar. W zamian otrzymują stały, dodatkowy dochód, który wpadnie bez większego wysiłku.

Masz sklep? Wskakuj do gry

Jeśli masz lokal, zastanów się – czy przypadkiem nie stoi gdzieś pusta półka albo nieużywany magazyn? Jeśli tak, może właśnie patrzysz na kawałek przyszłego centrum q-commerce.

Platforma Pakersi ułatwia wejście do tego biznesu. Wystarczy wejść na stronę i sprawdzić, czy twój sklep nadaje się na mikromagazyn. Kilka kliknięć – dokładnie tyle, ile zajmuje złożenie zamówienia przez aplikację kurierską – i już wiesz, czy możesz zacząć zarabiać na szybkim handlu. Bo jedno jest pewne: przyszłość zakupów właśnie puka do drzwi, i szkoda byłoby ją przespać.

Ułatwienia dostępu